Dlaczego w czasach wiktoriańskich tak często fotografowano się ze zmarłymi?
W internecie raz na jakiś czas można zobaczyć nagłówki artykułów mówiących o „makabrycznych” zwyczajach fotograficznych panujących w czasach wiktoriańskich. Na czym one polegały? Czy nasi przodkowie rzeczywiście mieli dziwne zamiłowania? Wszystko wyjaśniamy w dzisiejszym wpisie.
Śmierć w czasach wiktoriańskich i dziś
Rzeczywiście w archiwach z dawnych lat można zobaczyć zdjęcia, na których członkowie rodziny pozują z – bez wątpienia – zmarłymi bliskimi. Najczęściej są to małe dzieci, jednak nie brakuje fotografii z ciałami dorosłych. Na niektórych z nich dorośli mają wręcz otwarte oczy, są elegancko ubrani i ułożeni tak, by wyglądali, jak żywi. Portale plotkarskie często określają pośmiertne fotografie jako „makabryczny” trend. Wg pracowników naszego zakładu pogrzebowego we Wrocławiu jest to jednak nieuczciwe określenie.
Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę z tego, że w czasach wiktoriańskich medycyna nie była na taki wysokim poziomie, jak dzisiaj, a śmierć bliskich była dla tamtejszych ludzi czymś częstym. Członkowie rodzin odchodzili najczęściej w swoich domach, w otoczeniu bliskich – w tym dzieci, których nie chroniono przed tym tematem. Śmierć traktowano jak coś naturalnego, a nie, jak obecnie – temat tabu.
Jedyna pamiątka
Warto zdać sobie też sprawę z tego, że fotografia nie była tak łatwo dostępna, jak dziś, gdy zdjęcie możemy zrobić swoim telefonem w dowolnej chwili, a całodobowy zakład pogrzebowy może wydrukować je nawet na dzień ceremonii pogrzebowej. Dla rodziców, którzy utracili dziecko, wspólne, pośmiertne zdjęcie, często było jedyną pamiątką, jaka im po nim została. Sesje traktowane były więc bardzo emocjonalnie. Obecnie wolimy oglądać zdjęcia tych, którzy odeszli, z czasu, gdy byli wśród nas. Dawniej jednak było to rzadko możliwe.